Archiwum luty 2005


lut 15 2005 najważniejsze...
Komentarze (5)

"bo najważniejsze jest zaufanie i najcenniejsze jest zrozumienie..."

noel   
lut 14 2005 filozofia...
Komentarze (2)

jutro walentynki..ohh..ahhh...bosko! Cóż.....w tym roku urządzam maly bojkot tego swieta...nie z powodu jakiegos zgorzknienia czy depresji...o tak... ten dzien minie jak zwykly poniedzialek, o ktorym potem powiem, ze go nienawidze!! Znowu na univ...nie chciałem w ogole tutaj wracac...ferie dobieglły końca, miałem zrobic mnóstwo rzeczy, a tu...wszystko się pokomplikowało i nic nie jest jak miało być!!! Martwią mnie pewne sprawy, które ostatnio powodują, że przez głowę przechodzą mi myśli "..i na co to wszystko..czy warto w ogóle...." ehh...

...cieszę się, że zobaczyłem się z przytjaciółmi, brakowało mi ich...

zaczyna się nowy semest..doszły przedmioty m. in. filozofia! hmmm...to może być ciekawe, zagłębić się w tajniki myśli starożytnych filozofów, wielkich myślicieli... tak, tak na pewno nie opuszcze zajęć:) może pewne rzeczy wpłyną na mój dotychczasowy swiatopogląd:) zresztą myśle, że już dostatecznie spaczony...(jast takie słowo prawda?:P) zawsze zabierałem się do książek o takiej tematyce, ale kończyło się jedynie na chęciach, zawsze w wyborze zwyciężała jednak historia!! Może jednak... teraz... znacie coś naprawdę ciekawego, godnego poświęcenia resztek czasu?! Chociaż czytać a rozumieć to zupełnie dwie różne sprawy! czy mój móżdzek to w ogóle ogarnie..hmm..mam nadzieję!

Udanego święta zakochanych...

 

 

noel   
lut 10 2005 komisja śledcza z XIII wieku
Komentarze (3)

Dość wnikliwie obserwując polską scenę polityczną i toworzyszące jej tzw. grube afery i zwiazane z nimi komisje, ich  obrady i metody śledcze, zastanawiałem się jak cały ten dziwaczny proces możnaby przyspieszyć  zyskująć dość klarowne spojrzenie na ciemne sprawki naszych plityków, aferzystów i nie tylko...przypomniała mi się książka, którą kiedyś czytałem...dawno bo autora nie pamiętam:) opisywała ona dość nietypowe metowy uzyskiwania prawdy, ale na pewno bardzo skutecznne...nosiła całkiem szumny tytuł: "Sposoby tortur w średniowieczu" i oto co zapamiętałem....
Tortur nie stosowano na dzieciach poniżej 14 roku życia i starcach powyżej 60, kobietach ciężarnych i chorych psychicznie.(no! to  trochę zawęża się grono uczestników)  Zazwyczaj nie torturowano szlachciców, duchownych, wysokich urzędników i ludzi wykształconych, chyba że chodziło o przestępstwa polityczne. Już wtedy "prominenci" upominali się o wszelkie przywileje jak teraz! Utkwiły mi w głowie także ówczesne "metody śledcze"...
Żelazna dziewica [norymberska dziewica] - to taka skrzynia o kształcie i rozmiarach człowieka, której wnętrze wyłożone było kolcami. Wewnątrz zamykano człowieka. Ostrza ułożone były w taki sposób, że kaleczyły ważne narządy wewnętrzne lecz nie powodowały śmierci:)) no bo jak...za szybko! trzeba jeszcze usłyszęc przyznamie nie do winny i nazwizka powiązanych z aferą!  W podłodze znajdowały się często dziury umożliwiające odpływ krwi.. Inny przykład...
śruba na kciuki - śruba działała jak imadło. Kciuki wsadzano pod metalową sztabę, którą następnie przykręcano zgniatając paznokcie. (aaałłłććć) to już było jest okrutne! (zwłaszcza po wizycie u kosmetyczki), dalej...trzewik - nogę więźnia wkładano między dwa kawałki drewna, a następnie kat wbijał klinowate drewienka , przez co wykrzywiał/łamał nogę ofiary (ugh...emmm lepierej może to podarować) Na najbardziej opornych czekał tzw. tron dziewiczy [konfesjonał/ krzesło czarownic/ krzesło inkwizytorskie] - krzesło nabijane drewnianymi lub metalowymi kolcami. Gdy kolce były metalowe, dodatkowego cierpienia dodawało rozgrzewanie ich umieszczonym w konstrukcji palnikiem. Uchwyty unieruchamiały kończyny więźniów. Jakby to było jeszcze zbyt przyjemne, ofiarę przypalano, chłostano lub szarpano kleszczami....
Tak powinny wyglądać metody śledcze:) już widze Leszka Millera na takim krzesełku! Wsypałby i swoją teściową:) Rzeczywistość prawna wyglądałaby zupełnie inaczej...hehe no tak tyle, że mamy XXI wiek, a nie ciemne wieki średnie:( a szkoda troszkę....pewne sprawy mogły się w ogóle nie zmieniać:D

noel   
lut 09 2005 mentalność...
Komentarze (3)

Dzień mija bezszelestnie, za każdym razem gdy patrze na zegarek to jest na nim pełna godzina, przez chwile miałem ochote przykleić wskazówki do tarczy, ale czy to coś zmieni....no tak ugrzązne w czasie:) Wybrałem się na univ, raany jak tam jest spokojnie...usiadłem na chwile na schodach wpatrując się w tablicę ogłoszeń. Żaden specjalny widok, ogłoszenia, które straciły aktualność...bez ludzi, studentów to miejsce mnie troche przygnębiło, a paskudna farba na ścianie wywołala zniesmaczenie:) dopiero zauważyłem jaka jest okropna, zawsze w biegu, zamyślony, zagadany, zaspany nie zwracałem uwagi na kolor ścian...teraz dopiero, gdy siedząc wpatrywałem się w nią.../miałem nawet wrażenie, że jest trochę krzywa, ale to pewnie wada wzroku:)/ Szybko jednak dałem spokój tej wzrokowej analizie... bywa tak, że w biegu codziennego życia nie zwraca się uwagi na pewne dość oczywiste sprawy, a w ogóle już  na detale...ja tak mam przynajmniej, pewne rzeczy zauważam po czasie słysząc "ale masz refleks bystrzaku, tudzież ale jesteś spostrzegawczy" nie przejmuje się tym, ale zawsze zastanawiam się dlaczego wcieśniej tego nie zauważyłem....zupełnie inaczej przedstawia się sprawa z wyglądem, temu uwag i spotrzegawczości nie oszczędzamy....od razu wyłapuje się wszelkie pozytywne bądz mniej przyjemne szczególy i zmiany w wyglądzie zewnętrznym...teraz ludzie są bardziej próżni, chcą bywa, że rządaj zwracania uwagi na zmiany w wyglądzie...miałem koleżankę, która doprowadzała mnie tym do furii, zawsze słysząc o wizycie u fryzjera mogłem się potem spodziewać domowej wizyty "nowego uczesania"!! Za każdym razem...ehh Anno! To jak ktoś wygląda jest postrzegane jako odbicie jego osobowości...ha! ja zawsze byłem zdania, że dres nie z każdego robi huligana:) ale to tak na marginesie! Moim zdaniem to głupie...ocenianie kogoś tylko po sposobie ubierania, wydawanie jakiś wyroków lub złośliwych uwag tylko dlatego, że ktoś nie ma bluzki "ESPRI" czy coś tam innego. Żenada! Zawsze się wkurzam gdy widzę, jak ktoś z otoczenia mierzy nowo poznaną osobę wrokiem, ale to tak bezczelnie, że...

 ehh....taka jest już mentalność, raczej nic się nie da z tym zrobić! Jedno jest pewne moża wyzbyć się "zewnnętrznych" uprzedzeń, jeśli już stawiać na kimś kreskę to nie z powodu wyglądu lecz zachwania! Trochę się już tego nauczyłem...

Macie czasami takie myśli, że chcecie kogoś przepraszać nawet za jego głupotę...??!

noel   
lut 08 2005 sklep z czasem..?!
Komentarze (3)

Już luty, czas tak szybko mija, tak niepostrzeżenie wymyka się z rąk! Czasami marze, żeby choć na chwilę go spowolnić, zatrzymać, zdobyć cenne minuty...może ktoś wie gdzie można kupić trochę czasu, np. na wagę, że można wejść i powiedzieć "Dzień dobry ja poproszę tamte /pokazuje palcem naturalnie/ 24 godziny. O! cóż za doskonały wybór...proszę" oki wiem, że to niemądre :D ale to na pewno mogłoby być ciekawe! hehe

Muszę się czymś podzielić...zostałem ojcem...chrzestnym naturalnie:) w sobotę odbywa się urczystość / cudownie czeka mnie spowiedż, ksiądz znowu będzię nagadywał mnie na seminarium.../ w ogóle, że zostałem poproszny...szokkk! Ale jest mi bardzo miło...ehh ale też jaka rola na mnie spadła...raaany!

Ostatnio bywam zamyślony, błądzę gdzieś myślami, bywa że nawet nie reaguje na to co się do mnie mówi....dumam wszędzie i to całkiem bezwiednie, w tramwaju, przejeżdżając swój przystanek, na zajęciach, robiąc zakupy...Ha! ostatnio tak się zamyśliłem, że wyszedłem ze sklepowym koszykiem ku uciesze uciesze robiących zakupy! Najsmieszniejszy był pewnie mój wyraz twarzy gdy ekspedientka wybiegła za mną krzycząc "kooszyykk!!!!" Nie wiem właściwie czym to jest spowodowane....chyba za dużo ważnych spraw się nagromadziło...zresztą ostatnio zauwałyłem, że bardziej poważnie podchodzę do pewnych rzeczy...może dlatego...mam tylko nadzieję, że jeszcze nie wariuje co zresztą może być całkiem możliwe :D /joke/

Fajnie byłoby zwariowac ale dla kogoś.....eh...:((

Nic...tyle kończe wywód..pozdrawiam!

noel