Najnowsze wpisy


lis 17 2007 Powrót
Komentarze (4)

Zabawne...ostatnio zdarza mi się często tu zaglądać, ale na tym właściwie się kończy. Przypomina to sprawdzanie, czy mój blog nadal jest, czy nikt go nie usunął, stwierdziwszy, że autor już z niego nie korzysta...i co się okazuje, że jest tylko, że bardzo zmieniony, właściwie jak wszystko na stronie...przez co nie czuję się tu za bardzo jak u siebie...myślę, że czas najwyższy znowu się tu zadomowić i urządzić...

Bardzo dawno mnie nie było, to chyba najdłuższa przerwa jaką miałem w pisaniu, trochę to smutne, zwłaszcza jak przypomnę sobie jak lubiłem to miejsce, zostawiać tu swoje myśli, czytać i komentować cudze, odwiedzać znajomych i poznawać nowych...Dziwie się sobie, że to porzuciłem, ale taki już jestem, a niekonsekwencja to tylko jedna cecha z obszernego pakietu noelowych wad...

Sporo się działo ostatnio, nie wiem dlaczego pisząc to uśmiecham się pod nosem, hmm, może jednak wiem, przez co uśmiecham się jeszcze bardziej...

Od czego by tu zacząć...

Hmm...jeszcze nad tym pomyślę i wrócę by się podzielić...

Dobrze tu być znowu...

noel   
maj 29 2007 ...
Komentarze (3)

jak dawno mnie tu nie było...

ale ciągle egzystuje, gdzieś tam...

noel   
lut 15 2007 Piszę!!
Komentarze (3)

Piszę! Łaaa...zjawiskowe!

Kurcze, nie wiem co się ze mną dzieję ale definitywnie osłabłem w zamiarach z pisaniem, ehh, no nie wiem jak to wytłumaczyć. Może szał minął, już się tym nie ekscytuję jak na początku, hmm coś w tym jest. Jednak tak nie do końca, bo czasem tu zaglądam i nawet zostawię jakąś myśl, hee..raz na miesiąc. Poza tym nie lubię jak jest pusto, wtedy jest tak ciemno i smętnie. Popracuję nad tym, aj promys, to w sumie stwierdzenie do samego siebie.

 

Co u mnie? Żadnych zawrotnych zmian, sesja w semestrze coś w stylu – przeminęło z wiatrem, i uczelniane sprawki jak najbardziej w porządku. Poza tym rozwijam się jako młody adept sztuki pedagogicznej, i coraz bardziej mi się to podoba, już za niedługo mój debiut lekcyjny, i nieco jestem podekscytowany, ale w szkole, jak w szkole – spokojnie jak na wojnie, więc nie ma czym się przejmować. Będzie gutttt!

 

Jak zwykle zasiedziałem się po nocy, typowe dla mnie. Zupełnie przestawiłem sobie pory chodzenia spać i wstawania, przez to rano jak tylko mogę śpię, do późna, przez co najczęściej zdarza mi się przespać moment wyspania, a potem dzień jest jakiś dziwny i chaotyczny. Musze na nowo odkryć radość poranka! Inny minus to mój wygląd jak jednak musze wcześniej wstać, zdecydowanie niekorzystny! Możliwe, możliwe...

 

Jeśli chodzi o życie towarzyskie, to także bez większych zmian, nadal uprawiam je we własnym towarzystwie, te inteligieeentne rozmowy i wspólne zainteresowania, nie sposób się uwolnić...ok., już, dość, bo głupotki piszę!

 

Teraz odrobinę tego co lubię -

Mądrości i cytaty z twórczości ulubionego Woody Allnena, odsłona 1:

 

„Sądzę, że miałem dobre stosunki z rodzicami. Bili mnie bardzo rzadko... Myślę, że w całym moim dzieciństwie uderzyli mnie tylko raz. Zaczęli 23 grudnia 1942 a skończyli późną wiosną 1944.”

 

„Poruszanie się szybciej od światła jest niemożliwe, a już na pewno nie pożądane, bo zwiewa czapkę”

 

„Świat niewidzialny istnieje, bez dwóch zdań. Kwestia tylko, jak daleko to jest od śródmieścia i do której otwarte.?”

 

...i uśmiech, bo inaczej nie sposób!

 

Pozdrawiam mile

noel   
sty 08 2007 postanowienie noworoczne z poślizgiem...
Komentarze (2)

Jedno z postanowień noworocznych (trochę już minęło, ale nie szkodzi) - wrócić do pisania bloga, jedno z wielu tak na marginesie...ale zawsze coś, także pojawię się niebawem, tak myślę, bo stęskniłem się za tym, czym było dla mnie pisanie...postanowiłem wziąć się nieco za siebie i powalczyć ze swoimi wadami (walka z wiatrakami, eee, nie, nie!). Wcześniej byłem przekonany, że mam tylko jedną - brak zalet, no ale wyprowadziłem się z tego błędu i wiem, że jest ich odrobinę więcej...w przypadku pisania i nie tylko, myślę o swojej niekonsekwencji, która towarzyszy mi juz notorycznie od pewnego czasu, trzeba mi koniecznie coś z tym zrobić...bo tak dalej być nie może, powtórzę to sobie w myślach jeszcze dwa razy! Nowy rok musi przynieść pewne zmiany, muszę się o to postarać, ale po cichu liczę też na jakieś niespodzianki i szczery uśmiech losu...

Egzystuję więc dalej...jakby ktoś pytał:)

Tyle na razie, jutro nieprzyzwoicie i nieludzko rano zajęcia z dzieciaczkami w szkole, zatem do usłyszenia

pozdrowienia

noel   
lis 04 2006 weekendowe myśli...
Komentarze (2)

Długi weekend w domowym, leniwym zaciszu, nie tak rodzinny jak rok temu, ale zawsze nie…siostry się nie pojawiły i było jakoś mniej licznie i mniej świątecznie, jeśli można tak powiedzieć. I nad grobami zabrakło też tej ważnej chwili zadumy, wszystko szybko, głośno i byle jak, żeby odpykać nieco tradycji i z powrotem wskoczyć w kapcie i przed telewizor by raczyć się ciastem na „świąteczną” okazję upieczonym. Ehh…

 

Zima nieco wcześniej się pojawiła, myślę ku ogólnemu zaskoczeniu, poza tym generalnie  pogoda nas ostatnio nie rozpieszcza, zimno, wietrzenie i mokro, tak że aż chce się naciągnąć pod kolana dziergane, bawełniane skarpety, wskoczyć pod koc i książki czytać…zła zima, zła, proszę zawróć, mały falstart zaliczyłaś!

 

I ostatnio nieco zmartwiony chodzę, przyznam się…martwiące są sytuacje jakie mają miejsce w naszych szkołach, te wszystkie wydarzenia, o których tak szumnie donoszą media, tragedia za tragedią, skąd się bierze taka agresja… i nie wiadomo co gorsze, samo zjawisko czy zabiegi ministra Romana, wielkiego edukatora, który o szkole wie wszystko…i tak z niepokojem patrzę w swoją najbliższa przyszłość, bo świadomie wybieram trudną role pedagoga i decyduję się na prace w szkole…ale może los spłata mi figiel i wyląduje w markecie za kasą , a dyplom będę trzymał w szafce w szatni, kto wie...i paradoks, bo nie wiadomo właściwie, która perspektywa jest gorsza…

 

Nie ma co się smucić na dłuższą metę, ponieważ jak na razie to dopiero (może już) za dwa tygodnia czeka mnie pierwsza konfrontacja z dzieciaczkami w gimnazjum, i tu zacznie się dziać…noel nauczyciel…proszę pohamować swój śmiech, hee…

 

…a zupełnie groteskowe jest to, że sam się z siebie śmieję…

noel