Archiwum sierpień 2006


sie 21 2006 koniec pracy, no wreszcie...
Komentarze (1)

Dawno mnie nie było, zarobiony byłem, no powiedzmy...;)

Wczoraj minął ostatni dzień pracy, więc jednym słowem wakacji ciąg dalszy. Planów na wrześniowe dni na razie brak, ale to tylko kwestia czasu, wystarczy, że bliscy znajomi wrócą z emigracji zagranicznej, a pomysłów będzie pod dostatkiem. Wracam już do swoich ulubionych zajęć, czyli błogiego, beztroskiego nic nie robienia. Odpocząć też przede wszystkim muszę, bo przepracowany miesiąc zużył mnóstwo energii, teraz czuję się jak dziurawa dętka bez powietrza, wypełnie wypompowany. Jeśli pogoda pozwali, na co na razie skromnie się zanosi, powyleguję się na plaży, mniej głośnej, hałaśliwej, tłocznej, turysty już powoli wracają do domów, zostają niedobitki i najbardziej pogodoodporni, ale spokojnie i ich się pozbędziemy:)

Sierpień oprócz intensywnej „;)”pracy minął bez szczególnych wydarzeń, nic ciekawego się nie działo, obeszło się bez jakiś wyjątkowych podniet i towarzysko po staremu...ale spokojnie, do końca sezonu jeszcze trochę czasu, nadrobimy, nadrobimy... Mam okropną ochotę wybrać się na imprezę, tego też mi brakowało, ale tak bywa jak czasu i sił nie zbywa, wiec z wieczora przy weekendzie spotykamy się w lokalu, bądź koniecznie...

Tymczasem zostawiam pozdrowienie…

noel   
sie 04 2006 pracowity leń...:))
Komentarze (7)

Lipiec minął mi na  beztrosce, co nie mogło trwać kolejne dwa miesiące, w mniemaniu moich rodziców, bo dla mnie jak najbardziej…musiałem w końcu zebrać się w sobie i zająć się czymś co przyniesie jakieś finansowe profity; poszukiwania pracy w moim wydaniu ograniczyły się do prasy i internetu, a w czasie do jednego popołudnia, i tak nieźle, yyy tak myślę…nie zmartwiła mnie mocno skromność ofert,  gdzie mógłbym spełnić wymagania…wiadome jest też, że po tak wielkiej fali emigracji zarobkowej na zachód, pojawiło się mnóstwo możliwości, no ale nie będziemy gonić za byle jaką pracą, szkoda czasu i sił, więc skutecznie przez jakiś czas unikając ponownych poszukiwań, liczyłem, że minie słuszna część sierpnia…ale nie,  praca sama mnie znalazła, podrzucona przez kumpla podczas jednego z wypadów do Krynicy M., a że zajęcie znośne, choć na dłuższą metę męczące, podjąłem się go po chwili namysłu, skuszony finansowo przez przyszłego szefa…i tak pracuje sobie…co robie, heee nie powiem, ale powiedzmy, że to sama słodycz!

 

Przez to czasu mi brakuje, co mnie smuci najbardziej, no ale pocieszająca myśl o wolnym wrześniu i zaplanowanych już rozrywkach, podtrzymuje we mnie płomień optymizmu.

 

Nooo to tyle, skromnie…typowe…

 

Pozdrowienia

 

Zaraz, a gdzie podziało się "my window for life", czyżby szablon się popsuł?! Pewnie komuś się spodobało i mi je zabrał! <niepocieszony>

noel