sie 21 2006

koniec pracy, no wreszcie...


Komentarze: 1

Dawno mnie nie było, zarobiony byłem, no powiedzmy...;)

Wczoraj minął ostatni dzień pracy, więc jednym słowem wakacji ciąg dalszy. Planów na wrześniowe dni na razie brak, ale to tylko kwestia czasu, wystarczy, że bliscy znajomi wrócą z emigracji zagranicznej, a pomysłów będzie pod dostatkiem. Wracam już do swoich ulubionych zajęć, czyli błogiego, beztroskiego nic nie robienia. Odpocząć też przede wszystkim muszę, bo przepracowany miesiąc zużył mnóstwo energii, teraz czuję się jak dziurawa dętka bez powietrza, wypełnie wypompowany. Jeśli pogoda pozwali, na co na razie skromnie się zanosi, powyleguję się na plaży, mniej głośnej, hałaśliwej, tłocznej, turysty już powoli wracają do domów, zostają niedobitki i najbardziej pogodoodporni, ale spokojnie i ich się pozbędziemy:)

Sierpień oprócz intensywnej „;)”pracy minął bez szczególnych wydarzeń, nic ciekawego się nie działo, obeszło się bez jakiś wyjątkowych podniet i towarzysko po staremu...ale spokojnie, do końca sezonu jeszcze trochę czasu, nadrobimy, nadrobimy... Mam okropną ochotę wybrać się na imprezę, tego też mi brakowało, ale tak bywa jak czasu i sił nie zbywa, wiec z wieczora przy weekendzie spotykamy się w lokalu, bądź koniecznie...

Tymczasem zostawiam pozdrowienie…

noel   
ona
03 września 2006, 13:35
imprezka, ja bardzo chętnie...zawsze!:)) Pozdrawiam. Ps. Fajnie tu u Ciebie:)

Dodaj komentarz