Archiwum październik 2006


paź 23 2006 uczelniane sprawki...
Komentarze (1)

Długo mnie nie było, typowe właściwie, i nie ma co się dziwować. W każdym razie jestem, i jak już się pojawiłem zostawię kilka myśli…

Uczelniane sprawki zmuszają mnie do większego skupienia się nad książkami, trzeci rok a ja się musze więcej uczyć, (buuu…) więcej czasu poświęcać na jakieś konstrukcje intelektualne, by nie dać się zaskoczyć na zajęciach. Różnie mi to wychodzi przyznam się od razu, bo nie mam łatki pilnego studenta, więc zdarza mi się nie wiedzieć o czym mowa czy też pytać kolegę obok co to za przedmiot…hmm, no ale też bez przesadyzmu, uczy się Noel pilnie, ot co…

Poza tym obok wiodących przedmiotów doszły inne, równie wymagające, niech wspomne chociaż metodologię czyli mieszankę togo co najlepsze - logiki, filozofii, statystyki, wstępu do badań…sama plejada gwiazd, ugh…no ale co tam, to nic, że na zajęciach staram się tylko inteligentnie patrzeć na wykładowcę i błagać by nie chciał wiedzieć co myślę na dany temat…hee...ale trzeba przyznać patrzeć inteligentnie to Noel potrafi, tak właśnie zdaje egzaminy.

 Dosyć głupotek, generalnie (to ostatnio bardzo modne słowo, i wszechobecne…co może denerwować i denerwuje, mnie przynajmniej) nie jest tak źle, zajęcia mam ciekawe i całkiem dobrze znoszę wczesne wstawanie by na nie zdążyć. Co musze jeszcze zauważyć, ten rok jest straszny pod względem zajęć na rano, odeszły w niepamięć, piękne czasy beztroskiego wstawania na popołudnie…ehh…No fajnie jest generalnie:)

 

To co jeszcze mnie bawi na uczelni, to zajęcia ze specjalizacji, (bo trzeba wiedzieć, że Noel nauczycielem będzie i już się przygotowuje to tej roli), i tak uśmiecham się na zajęciach z dydaktyki, kiedy słyszę o celach kształcenia, metodach nauczania, o sposobach prowadzenia zajęć, o tym czego nie wolno itp…a najlepsze, ze już w listopadzie powędruję sobie na praktyki do gimnazjum, a to już będzie nie łatwa sprawa, ponad dwadzieścia potworów i biedny Noel, 45 min. graniczy z walką o przetrwanie, ale nie ma co się martwić, już ja postaram się żeby było ciekawie…i tak będzie!

 

I tak nudzę o uczelnianych sprawkach, jakby wszystko działo się wokół tego, hmm, zaraz a tak nie jest. No nie, bo jest jeszcze życie w akademickim mieszkanku, a tu ostatnio wrażeń nie brakuje, no ale o tym innym razem.

 

Pozdrowienie, dla Ciebie…

noel   
paź 09 2006 nadal ja...
Komentarze (3)

Oto jestem, Noel, student trzeciego roku, ten sam ironista i maruda w jednej osobie, niedojrzały "dorosły"...etap połowy studiów już prawie za mną, osiągnięcia, hmm znam słowo ale aktualnie nie kojarzę, pasje nadal jedna i niezmienna - czas przeszły; miłość, podobnie, nadal ta sama - własna, grono przyjaciół, wąskie, sprawdzone, niezbędne...postrzeganie -  poprawione przez okulary, szkoda, że nie różowe...stan psychiczny - emocjonalnie stabilny, z wahaniami nastroju od skrajnej beznadziei, przez rozpacz, przez absolutny brak znaczenia egzystencji, co łatwo można błędnie uznać za pesymizm, po skrajny, przesadny optymizm, po pełną ironii wesołość, tzw. dobry humor...image - hmm, podobno nieco zmieniony, zasłyszane, może i prawdziwe, przyznaję odwiedziłem fryzjera, optyka, dentystę, ale też mi ewolucja...obuwie - nadal ulubione, letnie trampki, bielizna - zawsze świeża, luźna, kolorowa...Jednym słowem ja, po wakacjach nadal ten sam.

Rok akademicki, dla większości studentów - przykra przerwa między wakacjami ruszył na dobre, nowy plan i straszna bo wczesna pora zajęć, nowe ciało wykładowcze i materiał...do opracowania już tyle zadane, że połowy nie pamiętam i pierwszy naukowy weekend za mną, w efekcie całe 1,5h skupienia po wakacyjnym rozprężeniu. Grupa, najmniejsza komórka społeczności studenckiej ma univ, w komplecie. Kawa w bufecie jak zawsze ohydna, a pani z dziekanatu uprzejma i uśmiechnięta. Życie naukowe - nadal bez szczególnych intelektualnych podniet. Miejsce zamieszkania - ponownie swoje studenckie m4 - pokój w akademiku, ten sam - na strychu w domu starców (określenie na mój dom studencki, nadane przez rozhulany, imprezowy sąsiedni akademik, pod którym się podpisuję). Współlokator - niezmieniony, wypróbowany i polubiany.

 Co się zmieniło...hmm, pomyślmy...wszystko i nic, egzystencja nadal pełna sprzeczności, paradoksu i cichego chichotu złośliwego losu za plecami...

Kolejny rok akademicki, czyli cieszę się razem z wami...

noel