uczelniane sprawki...
Komentarze: 1
Długo mnie nie było, typowe właściwie, i nie ma co się dziwować. W każdym razie jestem, i jak już się pojawiłem zostawię kilka myśli…
Uczelniane sprawki zmuszają mnie do większego skupienia się nad książkami, trzeci rok a ja się musze więcej uczyć, (buuu…) więcej czasu poświęcać na jakieś konstrukcje intelektualne, by nie dać się zaskoczyć na zajęciach. Różnie mi to wychodzi przyznam się od razu, bo nie mam łatki pilnego studenta, więc zdarza mi się nie wiedzieć o czym mowa czy też pytać kolegę obok co to za przedmiot…hmm, no ale też bez przesadyzmu, uczy się Noel pilnie, ot co…
Poza tym obok wiodących przedmiotów doszły inne, równie wymagające, niech wspomne chociaż metodologię czyli mieszankę togo co najlepsze - logiki, filozofii, statystyki, wstępu do badań…sama plejada gwiazd, ugh…no ale co tam, to nic, że na zajęciach staram się tylko inteligentnie patrzeć na wykładowcę i błagać by nie chciał wiedzieć co myślę na dany temat…hee...ale trzeba przyznać patrzeć inteligentnie to Noel potrafi, tak właśnie zdaje egzaminy.
Dosyć głupotek, generalnie (to ostatnio bardzo modne słowo, i wszechobecne…co może denerwować i denerwuje, mnie przynajmniej) nie jest tak źle, zajęcia mam ciekawe i całkiem dobrze znoszę wczesne wstawanie by na nie zdążyć. Co musze jeszcze zauważyć, ten rok jest straszny pod względem zajęć na rano, odeszły w niepamięć, piękne czasy beztroskiego wstawania na popołudnie…ehh…No fajnie jest generalnie:)
To co jeszcze mnie bawi na uczelni, to zajęcia ze specjalizacji, (bo trzeba wiedzieć, że Noel nauczycielem będzie i już się przygotowuje to tej roli), i tak uśmiecham się na zajęciach z dydaktyki, kiedy słyszę o celach kształcenia, metodach nauczania, o sposobach prowadzenia zajęć, o tym czego nie wolno itp…a najlepsze, ze już w listopadzie powędruję sobie na praktyki do gimnazjum, a to już będzie nie łatwa sprawa, ponad dwadzieścia potworów i biedny Noel, 45 min. graniczy z walką o przetrwanie, ale nie ma co się martwić, już ja postaram się żeby było ciekawie…i tak będzie!
I tak nudzę o uczelnianych sprawkach, jakby wszystko działo się wokół tego, hmm, zaraz a tak nie jest. No nie, bo jest jeszcze życie w akademickim mieszkanku, a tu ostatnio wrażeń nie brakuje, no ale o tym innym razem.
Pozdrowienie, dla Ciebie…
Na pewno dziewczynki będą urzeczone wpatrywały się w swojego wykladowcę... I błyszczaly wiedzą, żeby zwrócić na siebie jego uwagę... Oj gdybym miała taaakiego nauczyciela sama bym tak robiła (dobra, przyznam się, że robię na hiszpańskim) :D
Dodaj komentarz