Archiwum 19 stycznia 2006


sty 19 2006 on i On...
Komentarze (6)

Nie wie dokąd idzie...chyba do celu, chociaż go nie widzi...nie potrafi się określić, nie wie czego chce, czego właściwie pragnie...chce spać, a mimo wszystko nie śpi...chce zdać egzaminy -  nie uczy się, chce i mógłby być z kimś szczęśliwy a nie jest...chce, chce, chce...do czego to doprowadzi...do piekła wyłącznie...za chciwość…lenistwo...nie wie co się z nim dzieję…

…powoli męczy go rzeczywistość, otoczka wokół niego, już chyba nie umie patrzeć przed siebie pełen optymizmu, ten zatracony na zakrętach, nie sprawdzony....zmęczenie, znużenia, znudzenie...marazm...

...powoli nie umie się już śmiać...

...walą się na głowie problemy, których rozwiązanie przerasta jego skromne możliwości, sam rzuca w kierunku znajomych-cierpiętników słowa recept na problemy,  potrafi zbawiennie, najzwyczajniej wysłuchać, podarować pomoc..."dłoń"....a on...wszytko podobnie otrzymać może w zamian....ale nie pozwala sobie tego dać…nie pokazuje nic po sobie, pozbawione afiszu problemy ukrywa...bo wie, że słowa-pocieszacze nie zdadzą rezultatu, nie pomoże "dłoń"....

...prosi o sen, spokojny, zbawienny...o stan kiedy, najbardziej czuje, że nie jest sam...gdzieś blisko, w pobliżu...jak oddech – niewidoczny - wyczuwalny, jest Ten kto go nie opuszcza, nie zawiedzie...Ten który ojcowską dłonią obetrze przedsenne łzy, by ranno podtrzymać dar życia...odepchnąć zwątpienie, niepewność i strach...pochwycić za dłoń...poprowadzić za sobą...bezpiecznie do celu…dać siły by jeszcze większe umiał znaleźć w sobie...

....a cel dosięgnie, nim sam to dostrzeże...a myślach zamieni chcieć na móc...

noel