Komentarze (3)
Wcinam ciasto...moze ma ktos ochote? Fantastyczny wypiek mojej mamuniu...ummm bomba! Juz po zajęciach, he tylko 1,5 godz. na univ...fajno co?! Nadal korzystam z zakolegowanego komputera, neta brak:( Rano obudzilil mnie konserwator, w koncu pojawił się żeby wyciągnąć klucz, który utkwił w zamku (takie niespdzianki spotykają mnie jak wracam po weekendzie) wiercił chybaa 15 min w końcu pewnie pomyślał...nic na siłe wszystko młotkiem i bach! Udało się! Przy okazji zdewastował drzwi ale cóż...zawsze muszę być jakieś "niewinne ofiary"
Wyklad z filozofii nie wzbudził dziś entuzjazmu...jakos nudno...mino, że wykładowca kilkakrotnie zaczepiał mnie wciągając do dyskusji ale jakiś zrezygnowany byłem...leniwy! Nic mądrego nie powiedziałem:))
Ostatnio obserwuje dość dziwne zjawisko (może to nie właściwy dobór słów ale niech zostanie) dużo osób, których nie znam zwyczajnie, bez powodu uśmiecha się do mnie ale robią to szczerze i sedecznie tak myśle... wcześniej nie zwracając uwagi teraz się zastanawiam nad przyczyna owego:) zjaawiska?! No bo nie uwierze, że jestem aż tak sympoatyczny żeby zaraz się szczezyć:)..hmm...może to raczej rodzaj sardoniczneg uśmiechu...śmieją się ze mnie:-/ ehh...takie głupotki piszę wybaczcie! No nic podreptam jeszcze na uczelnie, do czytelni...pogapie się w jakoś książkę i spróbuje coś z niej zrozumieć:)
....pozdroFFionka...i uśmiechajmy się!!! emm... nie koniecznie zaraz do mnie:D