maj 10 2006

zataczane koło...


Komentarze: 4

Sporadyczna refleksja…typowe.

 

Mam o czym myśleć. Zastanawiające, jak można  zmienić się, nie dostrzegając tego. Przeobrazić się w kogoś innego, właściwie nieznanego, gdyby nie wygląd zewnętrzny, nie poznawalnego na ulicy, mijanego obojętnie… Nadal próbuje dobrać się sobie do głowy, zrozumieć, ustalić przyczyny negatywnych zmian, odszukać samego siebie…Konieczne jest orzeczenie o winie, zrozumienie popełnionych przestępstw…grzechów. Kto wystąpi w roli oskarżyciela? Jak na razie widoczne są tylko ofiary, i sprawca! Zarzuty zostały jednak postawione, czas na obronę. Jaki będzie tego skutek, na pewno przyznanie się do winny,…nadzieja na poprawę, a tej nie odebrano. Przydałoby się jeszcze jakieś ćwiczenie cielesne, by nie zapomnieć i nie popełniać tych samych błędów, co właściwie nadal się nie udaje…bo jak można prowadzić przyjaźń na szafot, skazywać na śmierć?!

 

Nienawiść, ogłoszona i podkreślana, została odwołana. Czy w wyniku, mimo wszystko, starań, czy zwykłej niemożności nienawidzenia, tu brak pewności… Zdawało się, że burza minęła, że pojawi się słońce…ale, bo być musi, uzyskane przebaczenie, nie zostało wykorzystane, poprawa trwała sekund trzy…historia, która co szumnie podkreślane, lubi się powtarzać, zatoczyła koło…

 

Silenie się na wyjaśnienia, to słomiana próba poprawy, bez większego efektu. Wydawać się może, że to co było wcześniej, co jeszcze żywo obecne w pamięci, przepadło, minęło…czy tak jest, chcę wykrzyczeć, że niee!

Jedno jest pewne, za dużo jest do stracenia….konieczne będzie postarać się o wielki podmuch odnowy, zmiany wewnętrznej, może nie tak głębokiej, bo zdawać się może, że to co negatywne, psujące, to tylko pancerz, który trzeba rozbić, który ukrywa to prawdziwe wnętrze, może nieidealne, ale dawniejsze, pożądane…

 

I jak się tu nie pogubić…

 

Ten wpis, potęgujący beznadziejność, to  dowód, że najpierw pojawiąją się szumne słowa a wyczekiwane czyny są gdzieś daleko w tyle…co się zmieni…to obietnica!

noel   
15 maja 2006, 22:01
Hmmm....trochę pomyślalem nad Tobą. W pamieci odszukałem pewne zapamiętane gdzieś schowane fragmenty twoich starych notek, które Ciebie jakoś opisują i przyznam, że rzeczywiście musiałeść upaść na głowę, że tak postępujesz. Nie chcę oskarżać, gnębić, ochrzaniać, ale bardzo się zmieniłeś. Nie znam Cię na żywo więc nie mam tego porównania co Twoi znajomi, znam Cię z bloga, rozmów na gg i dlatego pozwalam się ocenę trochę negatywną postawić. Szansa na poprawę ponoć zawsze jest, ale czasami łatwo ją zaprzepaścić. Czy zmiany są potrzebne???? Jak najbardziej....ja się bardzo zmieniłem i to na korzyść, Tobie też radzę. Zacznij zmieniać to czego nie lubisz, co uważasz za negatywne. Nie myśl za dużo, bo staniesz się jakims \"myślicielem\" i zapomnisz o rzeczywistości. Poprostu staraj się zmieniać, ugryż się w język czy co, ale rób coś z czego sam będziesz zadowolony a nie to z czego nie jesteś pocieszony. Pozdrawiam
taKTOREJniePOZWLASZtuZGLADAC
14 maja 2006, 23:56
POCZEKAM...POPATRZE...POMYSLE...POROZMAWIAM...ALE JESLI NIE BEDZIESZ CHCIAŁ DIALOGU POJDE ALEEEKOOO DALEEEKOOO...BO POJDE W NIEPAMIEC.
Dotyk_Anioła
12 maja 2006, 19:44
A ja chyba troszeczkę zapomniana...
Ale wciąż obecna...
Mam nadzieję...
Oreiro
11 maja 2006, 19:32
ja tu jestem..

Dodaj komentarz