lip 21 2005

spotkanie...


Komentarze: 5

Z żalem będę opuszczał Poznań…kilkudniowy pobyt w stolicy Wielkopolski, dość daleko od domu…pełen wrażeń i niespodzianek! Czułem się tutaj świetnie w końcu to pobyt u rodziny! To, że moje siostry nie mieszkają już w pobliżu to, że nie widzę ich codziennie, powoduje dość odczuwalny brak…tęsknotę…tym bardziej cieszę się z każdego wspólnego momentu!

 

Mimo wszystko największą niespodzianką było niesamowite spotkanie! Nie byłem pewny czy dojdzie do niego….spotkanie z kimś , kto dał mi odkryć się całkowicie, komu zaufałem i to samo otrzymałem w zamian… Cechy charakteru, sposób myślenia, postrzegania i czucia, wielka wrażliwość, duchowość, dobro i ciepło, cechy odkrywane już od dłuższego czasu zlały się teraz w bardzo wyraźną postać…stały się jeszcze bliższe, a poznanie łatwiejsze!

Był to „nasz pierwszy raz”, ale nie odczuwałem tego, ani z rozmowy, ani z zachowania, jakbyśmy znali się od dawna, wszystko swobodnie, bez sztuczności, tremy nie było:) Obeszło się nawet bez mojego, typowego po przydreptaniu długiej drogi (trzy dzielnice uuhhh..) marudzenia, chociaż zdarzało mi się powtarzać ośiołkowe „daleko jeszcze”:)  Nie byłem też do końca świadomy, że ze mnie taki „potwór muzealny” gotowy na zwiedzanie wszystkiego i wszędzie!! Jeśli ma się tylko dobre towarzystwo to nawet muzeum drewnianych klocków, kapci czy doniczek byłoby fascynujące!!

 

Jestem szczęśliwy, że spotkanie miało miejsce…Zaskakujące, żyjemy w nieświadomości , nie zdajemy sobie sprawy, że gdzieś istnieją nasze pokrewne dusze…. Pokrewieństwo, ta więź sprawia, że dusze dążą do spotkania….poszukiwanie nie jest łatwe…czasami efekt jest zniechęcający, ale jest to możliwe…jest…myślę  jednak, że nie obejdzie się czasami bez pomocy z zewnątrz, bez dodatkowej siły…bez ręki Anioła, która popchnie serce we właściwym kierunku….

 

Dziękuje Ci za cały fantastyczny dzień…na cierpliwość…czas i to, że po prostu mnie słuchałaś, nie wszyscy to potrafią…

Do następnego spotkania,  chyba nastąpi szybciej niż nam obojgu się wydaje:)

 

noel   
21 lipca 2005, 22:54
ehhh... zaczynam ze smutkiem stwierdzać, że chyba każdemu zdarzyło się coś dobrego w wakacje tylko nie MNIE :( thx za koment, pozdro tesh było w takim razie dla ciebie... prawde mówiąc nie liczyłam, ze kto kolwiek coś skomentuje... ehhh :? pozdro :*
Dotyk_Anioła
21 lipca 2005, 21:40
Nie wiem co powiedzieć... Może tylko tyle, że uśmiecham się na wspomnienie... I cieszę się, że podobnie odbieramy nasze spotkanie... Wierzę, że Poznań będzie kojarzył Ci się miło... Bo ja na pewno zapamiętam te kilka godzin Twojego pobytu... Kiedy literki zastąpiły słowa... Jakbyśmy się znali... A nie debiutowali w spotkaniu... Oj to nie było osiołkowe stwierdzenie, tylko baaardzo długa trasa... Sam widziałes, że prawie 13 min tramwajem :P Ja też bardzo się cieszę, że udało nam się spotkać... I dziękuję za ten czas, za wyrozumiałość... Jeszcze wiele do powiedzenia zostało :) I wiele do zobaczenia też... :) Pokrewieństwo dusz... Pamiętaj o Aniele... Do następnego spotkania :)
ViKi
21 lipca 2005, 16:39
jak wspaniale brzmi to, co napisałes.... ciesze sie, ze odnalazłes \"swoje szczęscie\"... kiedys nie wierzylam, ze znajomosc na odległosc jest mozliwa - zmienilam zdanie, gdy jakis czas temu poznalam kogos, kto sprawil ze usmiechalam sie o wiele czesciej... to niesamowite uczucie.. mam nadzieje, ze z Twojej twarzy usmiech tez nie znika.....nie pozwol aby cokolwiek zmienilo ten stan rzeczy....
o_t_e
21 lipca 2005, 15:27
...ja na perwszej randce z moim szczęściem... które poznałam także przez blogi... przewędrowałam całe muzeum narodowe... co zajeło nam 5 godzin:)... ach co może zdziałac dobre towarzystwo:)...
21 lipca 2005, 13:57
:)) zacytuje kogoś znanego Tobie i mnie.. \"ojaaa co za nota\" :P

Dodaj komentarz