Najnowsze wpisy, strona 18


sty 20 2005 witaaam!!!
Komentarze (3)

heh....udało sie! uporałem się z problemami związanymi z komputerem i wracam do pisania (dosyc długo mnie nie było) Co u mnie?? hmm...właściwie od ostaniej notki trochę się wydarzyło: zaliczyłem pracę semestralną! Stresowałem się jak na maturze...ugh...byłem pewny że nie zaliczę, mając trzy miesiące na napisanie pracy pisałem ją w ostatni weekend, byłem pewny że wyszedł mi totalny gniot!!! a tu bach...taka niespodzianka, cieszyłem się jak dziecko!!! To jak narazie moj sukces roku!! hehe powoli dobiega konca szał indeksowych wpisow i za tydzien ferie..(juupi) hmm pierwszy tydzień i tak mam z głowy bo egzamin 2.02!! bleee....trochę się boję, bo to będzie moj "debiut egzaminowy" okii dosyc o studiach bo wyjdzie na to, że to całe moje życie!!:) ha! byłem na studiówce ( w swoim dawnym liceum) zaprosiła mnie siostra meine beste Freundin i było fantastycznie, potrzebowałem tak sie wyszaleć i rozerwać, he spotkałem dawne ciało (właściwie cielsko) pedagogiczne, geografica (której skutecznie unikałem) przywitała mnie "ty nie udawaj, że mnie nie poznajesz..chyba że się tak schlałeś...moj pupilek" bleee juz wolałem naturalnie przyznać sie do tego drugiego:)))) uwielbiam takie biesiady i cieszę sie na następna studnióweczkę 5.02! ojj będzie baaall!!

życie towarzyskie mogłoby sie wydawać kwitnie...nie do końca! drugiej połowy nadal brak... brak tez starań żeby coś zmienić w tym kierunku...hmm...ale taki stan ma swoje duże plusy, więc jakoś się tym mocno nie załamuje...

tyle (narazie) pozdrawiam serdeczniaście i przepraszam za swoją długą nieobecność...musicie mi koniecznie opowiedzieć co u was!!! trzymajcie sie krzeseła co by nie spaść na pupala!

chciałem jeszcze zobaczyć snieg, i życzonko się spełniło! pięknie pruszył...ale dziś wszystko odwołuje!! idąc chodnikiem tonąć po kolana w powstałej po opadach tegoż śniegu breji miałem dość zimy!! no i aby mnie w tym przekonaniu utwierdzić, los zgotował mi prysznic woda z kałurzy, która wylądowała na mnie gdy wjechał w nią samochód!! padły oste słowa.."k...mam dość tego..pie....śniegu!" (naturalnie wszystko ku uciesze mojego kolegi. który będąc spytniejszym na czas odskoczył) niech to szlag....papapa

noel   
sty 06 2005 zycie seksualne...
Komentarze (4)

Ostatnio wpadła mi w ręce pewna książka, o szumnym tytule: „Życie seksualne królów Polski i inne smakowitości” Ludwika Stommy (jednego z moich ulubionych felietonistów), Książka ta ukazuje życie władców oraz niektóre wydarzenia z dziejów Europy od strony alkowy....to trochę inne spojrzenie na historię i w bardzo błyskotliwy sposób podane „pieprzne smakowitości”, do których autor podszedł nieco sceptycznie. Stomma piesze: „ Smutni i zamknięci w togach historycy skłonni są zapominać, jakim momentem historii jest seks, że ma swoje własne prawa i nędze, które nagle wpływają na kompleksy, radości i bóle, co potem zmienia losy świata.” Książka nie opisuje dosłownie erotycznych uniesień polskich panujących, ale jak to autor trafne określa, pewne „smakowitości, które w pewnym momencie wywołują zaskoczenie, zdziwienie a nawet nie opanowany śmiech. Dla mnie zaskakujące jest, że najbardziej zasłużeni dla historii naszego kraju władcy, ( Chrobry, Kazimierz Wielki) to najwięksi rozpustnicy i dewianci. Kazimierz, zdradzał żony na lewo i prawo, a w pewnym momencie miał je aż cztery, legalnie:) Z nim wiąże się także dosyć głośna historia jak to ostatni Piast goszcząc za Węgrzech po prostu zgwałcił nie jaką Klarę Zach, a ta głupia ( cyt. autora) poskarżyła się ojcu. Jeszcze głupszy ojciec uniósł się gniewem i w ataku szału okaleczył królewska parę węgierska (królowa straciła trzy palce u ręki:)) no i...tatko został poćwiartowany, cała jego rodzina wyrżnięta w pień, Klarze zaś „ucięto nos, wargi i palce u rąk, po czym obwożono ją w żelaznej klatce po całym kraju ludziom na pośmiewisko.” Najlepsze jest to, że nie było w tym nic, co by odbiegało od ówczesnych norm i obyczajów:) teraz jasne czemu Wielkim go zwano:) <joke> Jest jeszcze wiele podobnie barwnych historii związanych z naszymi „zacnymi” monarchami:)

Polecam książkę (jeśli ktoś choć ciut interesuje się historią oooczywiście), czyta się ja lekko nie ma wulgarnych opisów i można naprawdę zdobyć się na uśmiech, no może ociupinę sardoniczny:)

 Kto powiedział, że historia jest nudna:)

 

noel   
sty 05 2005 marazm....??!
Komentarze (3)

Dni mijają strasznie szybko, czas pędzi okropnie, jak rozpędzony pociąg, który nie może się zatrzymać i nie pozwala wysiąść na żadnej ze stacji. Wszystko gna do przodu, trudno złapać oddech, chociaż na pięć minut uciec od tego...krzyk nie daje żadnych rezultatów....trudno się w tym harmidrze odnajduję, odrobinę spokoju o nic więcej nie proszę!! Opadam z sił, przede mną mnóstwo pracy, nie mogę zebrać się w sobie do żadnego konkretnego działania. Ostatnio nie udaję mi się nic doprowadzić do końca...marazm??!! Jest na to jakieś skuteczne lekarstwo (ale którego nie trzeba sobie wstrzykiwać ani itp.) Muszę się też troszeczkę „odchamić” kulturalnie, może jakieś wystawa, muzeum, kino??!! no tak ale kiedy ja na to znajdę czas, sesja już dobija się do drzwi, niedługo zacznie włazić oknem...buhuhuhu:( no nic...muszę się zebrać w sobie...a na „odchanienie” pozostaje mi na razie muzyka...dziś jest dobry moment na słuchanie mojego wirtuoza ciszy, Beethovena!

 

Dziś widziałem słońce, nie czułem go ale wiedziałem...wiosna już blisko...?? Ja nadal czekam na śnieg, gdzież on jest...grrrrrrrr 

 

 

noel   
sty 04 2005 deszcz...
Komentarze (5)

Deszczyk pada, pada deszczyk...kap, kap, kap....aaaaa niech go szlag!!!! Czy widział ktoś śnieg, gdzie on teraz jest i dlaczego nie przychodzi, powinien już być, czemu się tak ociąga, obraził się na nas????!!! Na święta go nie było...jak mógł...heh....zamiast niego deszcz!! :-/

Dzień można zaliczyć do udanych (chociaż się jeszcze nie skończył...) zajęcia w miarę bezboleśnie, kolejne zaliczone kolokwium! (yes yes...oł jeeeeaaa!!!)nawet doktor S.S dziś nie szalał, zdumiewające!!

Martwię się już zbijającą się sesją...naprawdę odczuwam niepokój, mimo, że jeszcze prawie miesiąc...dzizes!!! DO NAUKI!! -głos sumienia :D

Co u Was, mówcie...??!

Kończę te rozległe wywody bo spóźnię się jeszcze na lektorat z niemca, raaaany kto wymyślił zajęcia popołudniowe ??

 

Dobrego samopoczucia życzę, grunt to dobry humor!!!

 

noel   
sty 03 2005 wspóllokator...kim jest?!!!
Komentarze (6)

Dzień jakoś minął. Plus- mogłem sobie dłużej pospać (urok zajęć na 13.15) tylko 1,5 godzinki za uniwerku i już luuz, poniedziałek już nie taki straszny jak „godojom”

Wrócił mój współlokator, hehehe jakie przywitanie z jego strony, normalnie biję czołem o podłogę!!! Rozbawił mnie niesamowicie, złożył noworoczne życzenia i zgniótł w miażdżącym uścisku....chyba mam nowego przyjaciela....buuuhahahahahaha....ale tak poważnie to śmiało mogę stwierdzić że Go polubiłem mimo wkurzających zachwiań i hulaszczego trybu życia!!!

 Zastanawiające...przyjeżdżasz do obcego miasta i musisz mieszkać z człowiekiem, o którym w zasadzie nic nie wiesz np.: czy jak wyjdziesz z pokoju nie grzebie w twoich rzeczach, w nocy nie stoi nad tobą i nie obserwuje jak śpisz, a pewnego dnia może się zdarzyć, że jego twarz będzie ostatnim widokiem jaki ujrzysz w życiu....nic a nic nie wiadomo! Można też trawić na prawdziwego psychopatę....(aaaaaaaach strach pomyśleć?!) współlokatora kujona, który zanurzony w książkach słowem się do ciebie nie odezwie, jak dotkniesz jego ołówka to gotowy rzucić się z pięściami...współlokator bałaganiarz, po weekendowym powrocie w rozbiździelu jaki jest efektem jego chaotycznego życia nie możesz znaleźć własnych rzeczy...współlokator, od którego uciekasz gdzie tylko możesz....Pojawia się (czasami ale...) że dane jest trafic na osobe godną zaufania znależć, na dobry "materiał" na dobrego kumpla....myśle że mój współlokator nie jest takim taszym potForem....wazne, że się dogadujemy...czasem jest naprawdę fajnoo!!! 

Tyle...... 

noel