gru 06 2005

uśmiech....


Komentarze: 6

Wczoraj bezpowrotnie straciłem ...naście lat, niestety pojawiła się dwójka i zero...ale nie jest to powód do rozpaczy i zamknięcia się w ciemnym pokoju, raczej odwrotnie tyle, że dla dzieciństwa jestem już na dobre stracony....pojawiły się życzenia, uściski i upominki...i mój uśmiech od ucha do ucha...i wielkie dziękuje dla znajomych, przyjaciół i rodziny, tych obecnych fizycznie i dla tych gdzieś poza moim zasięgiem....za pamięć i miłe słowa....za życzenia, te zwykłe i szczere oraz  te bardziej wyszukane...to wszystko powoduje, że nie patrzy się na przybywające lata i chce się mieć urodziny codziennie albo chociaż raz miesiącu... Wczorajszy dzień w ogóle zaczął się z uśmiechem i tak się skończył, mam go jeszcze dziś, bo Mikołaj pamiętał i był, ale wieczorem schowam ten specjalny, wyjątkowy uśmiech…by mieć go tylko na specjalne okazję, żeby nie spowszedniał i był szczery i prawdziwy...bo tylko taki może pobudzić innych do radości....

Mimo, że Noel nie stał się dziś pomocnikiem Mikołaja , tak jak był nim rok temu, to dostał prezent...bo grzeczny chyba był ale do czego nie jest przekonany...bo czasami zasługuję na porządne lanie...ale brodaty pan, w czerwonym ubraniu, o rubasznym śmiechu jest bardzo wyrozumiały i przymknął chyba oko na noelowe przewinienia....

Po głowie snują się jakieś sylwestrowe plany, na razie nic konkretnego bo to w sumie nie zależy tak bardzo ode mnie, zazwyczaj efekt planowania był przedstawiany mi przez znajomych,  a ja posłusznie stawiałem się tylko na wyznaczone miejsce, co w sumie zawsze mi odpowiadało....i tak będzie chyba i w tym roku....

Na univ….hmm...stałem dziś długo w kolejce do szatni, ale pani mnie chyba lubi bo ominęła kilka osób chwytając za moją kurtkę...kawa w bufecie jest nadal ohydna, ale bardziej odgania senność niż inne te z coffyautomatów.....pan Władysław Bartoszewski dostał tytuł Doktora Honoris Causa,  a instytut psychologii obchodził trzydziestolecie...pani w dziekanacie nadal bardzo uprzejma....mój prof. dał nam prezent mikołajkowy i nie zrobił wykładu....w męskiej łazience na dole nie było mydła, skandal....w "kompleks ksero" kupiłem papierową teczkę-zieloną....nadal nie wiem czy Mistrz Wincenty tzw. Kadłubek pochodził z rodu Lisów, Łabędziów czy też z średniego rycerstwa....emm…...także dużo się dzieję, prawda?!

 ...tyle...

Słucham Norah Jones bo piosenka "Seven Years" od kilku dni już za mną chodziła....

...oho...ktoś zostawił pozdrowienie....czyżby Noel...mmm...tak to on...i uśmiech o taki ":D"

 

 

noel   
07 grudnia 2005, 00:43
Tak, to z łaciny. Mam sentyment do tego języka...uczyła mnie dobra nauczycielka, pani Jola Cz...a, któr z inną pania podręcznik napisała. Wymagajaca babka, ale zaliczyłem. Choć muszę powtórzyć łacinę bo wziąłem przedmiot z łaciny średniowiecznej...a miałem przerwę z obcowaniem z tym językiem.
Pseudo wzięło się z zamiłowania do tych zwierzaków, sam mam 2 duże psy (wespół z brackim, ale ja im gotuje i dla nich kupuje jedzenie.

Pozdro raz jeszcze
07 grudnia 2005, 00:35
Jeszcze raz Marcinie składam życzenia, tym razem imieninowe: a więc Wszystkiego Najlepszego, dużo szczęścia, kasy, wiele miłych chwil, mniej tył smutnych i spełnienia marzeń.

Hehe. Mnie też to śmieszy, tymbardziej, że na tym samym uniwerku to samo studiujemy.
Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam młodszego kolegę
......})i({........
06 grudnia 2005, 23:38
\"Kofanemu Marcinowi\" - .... miły wieczór....wspomnienia pozostana.... mam nadzieje,ze herbatka z kubka bedzie smakowała wysmienicie;).... jeszcze raz sciskam i pozdrawiam...;D
06 grudnia 2005, 21:10
Staruszku! Wszystkiego dobrego.Teraz już tylko z górki:D I odwzajemniam uśmiech.
Dotyk_Anioła
06 grudnia 2005, 20:38
To chyba jeszcze nie wszystkie prezenty :>
06 grudnia 2005, 19:43
Hej. Przede wszystkim Wszystkiego Najlepszego, dużo szczęścia, pomyślności, optymizmu w tych czasach też się przyda.
Dzięki za życzenia, moje składam Tobie z dziennym opóźnieniem i mam nadzieję że je przyjmiesz.
Sorki, ale sprawdziłem twój nr gg i zauważyłem ze jesteś moim imiennikiem, więc pewnie jutro obchodzisz imieniny jak ja co????

No nic serdecznie pozdrawiam.

P.S. Też już nie pamiętam z jakiego rodu pochodził Mistrz Wincenty Kadłubek ale swego czasu wiedziałem bo nawet na zaliczeniu miałem takie pytanie u p. dr na uniwerku.

Jeszcze raz pozdro.

Dodaj komentarz