lut 27 2006

subiektywno-obiektywna okropność...


Komentarze: 1

Najtrudniej pozbierać mi się po weekendzie, tylko paradoksalnie nic szczególnego wtedy się nie dzieje, co powodowałoby poturbowanie...to coś w rodzaju rozprężenia, na które skutecznie wpływa domowe zacisze...w efekcie niedzielne popołudnie przypomina zapasy z czasem by zdążyć z przygotowaniem na poniedziałkowy maraton zajęciowy, ale któż wygra z owym niepokonanym, groźnym zapaśnikiem, który czyha na nas jak drapieżnik...a niedziela, która w swym sensie powinna być poświęcona na coś zupełnie innego, staje się najmniej ulubionym dniem tygodnia, a szumne nienawidzę poniedziałków, traci na sile...

Grubo po północy a ja… musze siedzieć nad książkami, gimnastykując twarz ziewaniem... Moja okropność pod tym względem, jak i pod szeregiem innych, ale przy całej swojej "próżności" nie zdobędę się na radykalny samokrytycyzm (zwracam uwagę na cudzysłów), przekracza granicę normalności… chyba nie potrafię się już zmobilizować, z zaplanowanego dnia zostaje mnóstwo nie wykonanych zadań, które sam ambitnie stawiam sobie za cel dnia poprzedniego… do tego terroryzująca mnie wciąż konieczność rozpoczynania czynności od pełnych godzin, dobrze, że nie przesuwam jeszcze wskazówek zegara...ale kiedy mając kilka minut do pełnej godziny łatwo rozpraszam się inną czynnością niż zaplanowana, a to w efekcie przeciąga się w czasie... czasami żałuję, że nie jestem chorobliwie ambitny, bywa że zadowalam się niepełnymi sukcesami, nie zmuszając się do większego wysiłku...może to moje nieprzesadne lenistwo… chociaż nie, totalnym leniem nie jestem... nie wyleguję się całymi dniami, tylko nie robiąc tego co powinienem skupiam się na innych rzeczach, nie zawsze nieistotnych... to chyba ogólne zniesmaczenie gonitwą za sukcesem, a ja w biegach długodystansowych słabiutki jestem, szybko pojawia się zadyszka i chęć odpuszczenia, ale to głownie z powodu, że współzawodniczący nie zawsze wykazują się zasadami czystej gry...

Jakieś dziwne te myśli, w głowie mętlik...

To bardzo subiektywne odczucia, może przesadzam… typowe… ale jedno jest pewne, to że powinienem już dawno spać!

„W świecie ludzi tylko subiektywność jest obiektywna…” Woody Allen

noel   
27 lutego 2006, 02:17
Cóż powiem to tak. Miałeś cały tydzień aby przygotować się do poniedziałkowych i wtorkowych zajęć, ale pewnie wolałeś odpuścic i trochę jeszcze odpocząć. Ja dam radę jedną, której staram się trzymać: ponieważ masz w tygodniu czasu wolnego trochę wykorzystaj go i przynajmniej na zajęcia poniedziałkowe i wtorkowe porób sobie notatki i przygotuj niezbędne materiały a w niedzielę tylko raz przeczytaj temat na poniedziałek i powinno wystarczyć, zawsze będziesz miał notatki w zeszycie gdyby coś umknęło z pamięci. Tylko to przygotowanie o którym piszę radzę zrobić do piątku, nie później!!!!
Ale sie mądrze hehe. Pozdro i nie siedz po nocach, to nie zdrowe

Dodaj komentarz