paź 07 2005

dużo się zmieniło.... czy na lepsze......


Komentarze: 2

Pierwszy akademicki tydzień już prawie minął....hmmm...zajęć miałem niewiele, mam tylko wrażenie, że pół tygodnia spędziłem w kolejce do dziekanatu, obleganego już od pierwszych godzin rozpoczętego roku...dziś w końcu udało mi się dotrzeć i załatwiwszy wszystko, mogę spokojnie pojechać do domu...

Właściwie nic szczególnego się nie wydarzyło...nic o czym warto pisać...

W poniedziałek zajęcia do późnego wieczora ale to właściwie z mojej świadomej decyzji bo zapisałem się dodatkowe zajęcia....nauki pomocnicze typu prasoznastwo i wpomagające, lektoraz z języka łacińskiego średniowiecznego....za to lektor z niemca wepchnął zajęcia na 18.30...buuuhuuhuu...także do 20.00 na univ.....ehhh....za to następne dni wyglądają mniej pracowicie...znajde troche czasu na ulubione "nicnierobienie"

Z przyjaciółmi teraz raczej się mijam niż spotykam...wcześniejsze wpadenie...hmm...to nie dobre słowo, lepiej zabrzmi świadome zachodzenie, tak zdecydowanie lepiej...(twarz wykrzywiona w uśmiechu) już teraz nie wyjdzie....z konieczności mieszkania nie w pobliżu... teraz musi być raczej poprzedzone umówieniem się, tudzież zapowiedzeniem wizyty....co nie zawsze znajduje porządany skutek....znajomi, studiujący gdzie indziej tylko straszą i odgrażają się, że przyjadą...jestem teraz tak troche sam...tutaj...bez nich...bez częstego widywania się gdzie zazwyczaj słyszałem, wcześniej czy później, mam cię już dość, a wszystko ku ogólnemu rozbawieniu.... W ogóle słysze wokoło, że teraz tak dużo się zmieniło, że wiele nie pozosłało z tego jak było w roku poprzednim, zmieniło się...i tu mocno zastanowie się przed powiedzeniem na lepsze...

Muszę trochę pomyśleć....oddaleźć samego siebie bo w pewnych sprawach trochę się pogubiłem, co mnie mocno martwi...jakoś to wszystko będzie....bo musi!

Sami piszemy swój scenariusz, tylko czasami On dopisze coś na marginesie...co ma pomóc, co zazwyczaj marnujemy....czego nie umiemy wykorzystać i docenić...

Mam nowy album Tracy Chapman (Where you live)...dzięki siostrze

noel   
07 października 2005, 18:27
Poprostu czasem za bardzo chcemy być niezależni, nie korzystać z żadnych pomocnych dłoni. A zmiany nieustanne są i często przychodzą boleśnie.
07 października 2005, 13:27
Zmęczony Noelu! Nie dawaj się jesieni. Zawsze gdzieś w sobie jesteś.My nie marnujemy Jego scenariuszy, pewnie tylko korzystamy z przywileju wolnej woli.

Dodaj komentarz