Archiwum grudzień 2004


gru 20 2004 co u Was...jak samopoczucie??!!
Komentarze (1)

...u mnie tak "se". Wróciłem dziś do akademiosa, tak bardzo nie chciałem się już ruszć z domu przed świętami. Przyjeżdzam a tu czeka na mnie wątpliwa niespodzianka, mój współwspacz podczas imprezy (raczej pochcej party), która co weekend nawiedza całe pietro, rozwalił drzwi. Nieszkodzi, myśle sobie i zamykam je za sobą...przez godzinę nie mogłem wyjść z pokoju....a destrukror gdzieś znoknął, cwaniak! Wieczór znowu nad książkami. Doktor S.S. w prezencie świątecznym robie kolokwium i znowu z ryjem w książkach...ugh...nie to szlag:)

W ogóle coraz bardziej lubię ludzi z mojej grupy (nie wszystkich no bo nie sposób) ale atwosfera jest świetna, jakieś pierwsze dziwne uprzedzenia już dawno odeszły....jast fajno!

Idą święta, rok dobiega końca...a moje życie....no właśnie?! Nie chcę podsumowywać mijającego roku, ale zastanawiając się nad tym co było, co minęło...to nie sądzę żebym bardzo się zmienił, nie stałem się innym człowiekiem, jedyne co się zmieniło to otaczjąca mnie rzeczywistość i świat, w którym żyje na codzień, rzeczywistość, która jeszcze tak niedawno była tylko marzeniem, gdybaniem...jej granice były trudne do przkroczenia. Myśłe, to nie będzie próżność, jestem dumny z siebie z tego że udało mi się dostać na studia, na te wymarzone! Sam się nie zmieniłem, nie stałem się innym człowiekiem ani też mądrzejszym (no może tak ciut..:)) ale na pewno stałem się sprytniejszy, bogatrzy w doswiadczenie, które chcę dalej zdobywać i to w hehe różnych dziedzinach życia:) Myśłe że dość już tych dygresji...pozdrawiammmmmmmm!!!!

Byliście grzeczni w tym roku....??!!! Ja ciągle się zastanawiam:)

noel   
gru 17 2004 jutro piątek...fantastycznie, fantastycznie!!!...
Komentarze (2)

heh...i tydzień dobiega końca! Dni poza domem mijają z predkością światła (bardzo wyszukane porównanie co??!) są podobne do siebie...bleeeee! Piątek (popołudnie) już od dłuższego czasu był moim ulubionym dniem tygodnia, kojarzony z wielkim "uff... mam to już za sobą", możlowością dłuższych spotkań z przyjaciółmi no i hehe, biesiadami oooczywiście! Teraz piątek jest dniem powrotu do domu...odsypianiem zarwanych nocy w tygodniu, momentem na zebranie myśli i czasem na odrobine lenistwa! dlatego szczególnie cieszę się gdy tygodniowa pasja dobiega końca! Rzucam ciało w autobus i wieczorem witam się z rodzicami...zmęczony, stęskniony ale i szczęśliwy...nie ma jak w domu?!

Dzień minąl w miare bezboleśnie, nawet koło, które pisalem nie wpynęło negatywnie na samopoczucie! Sukces, nie wypiłem dziś kawy, co mnie cieszy, nie chce się od niej uzależnić! Wieczorem spacerek będący też próbą ucieczki z pokoju, w którym współlokator zarganizował pochlejparty!:) Szalony człowiek, teraz śpi upojony sporą dawką alkoholu!  oj rano będzię ciężko, oj ciężko, a w lodówce żadnego płynu, na poranne emm...no wiecie!:) to tyle, sam śpiochowaty jestem (ziewa) Pozdrawiam...i myślimy pozytywnie!!

noel   
gru 16 2004 Święty Mikołaj nie istnieje...??!
Komentarze (1)

 

 

 

 

Święty Mikołaj nie istnieje - dowód

 

1.

Znamy 300 000 gatunków ssaków - ale nie ma wśród nich ani jednej odmiany latającego renifera.

2.

Na Ziemi żyje około 2 miliardy dzieci. Odliczywszy nawet dzieci muzułmanów, buddystów, wyznawców hinduizmu, itd., które nie oczekują jego wizyty, daje to około 378 mln dzieci do obsłużenia w ciągu jednej nocy. Zakładając, że przeciętna rodzina liczy 2,5 dziecka (wg. statystyki) daje to około 150 mln domów do odwiedzenia.

3.

Uwzględniwszy, że Boże Narodzenie trwa 31 godzin (biorąc pod uwagę zysk wynikający ze zmian stref czasowych przy podróży ze wschodu na zachód) daje to około 822.6 wizyty w domu na sekundę. W tym czasie Mikołaj musi zeskoczyć z sań, wpaść przez komin, położyć prezent pod choinką, powiedzieć parę razy "ho ho ho", wrócić przez komin, wskoczyć na sanie, wystartować, dolecieć do następnego domu. Wedle kalkulacji daje to około 150 000 000 km do przebycia w ciągu nocy.

4.

W efekcie sanie Mikołaja musiałyby być 3 000 razy szybsze od dźwięku, by przebyć ten dystans w czasie 31 godzin (czyli przemieszczać się z prędkością ok. 50 km/s).

5.

Typowy renifer rozwija nie więcej niż 30 km/h. Brak danych dotyczących szybkości latających reniferów.

6.

Ładowność sań. Zakładając, że przeciętny prezent waży około 1 kg, sanie musiałyby mieć ładowność supertankowca (ok. 321 000 ton). Tymczasem zwykły renifer ma 'uciąg' rzędu 600 kg.

7.

Zakładając, że renifery latające mają większy udźwig - to i tak potrzeba co najmniej 200 000 reniferów.

8.

Statek o masie rzędu 320.000 ton, poruszający się z prędkością 50 km/s spaliłby się w atmosferze ziemi - chyba, że renifery są w stanie wypocić w ciągu sekundy energię rzędu 14,2 kwintylionów dżuli. Nie wspominając już o ogromnych turbulencjach powietrza i tzw. sonic boom (efekcie przekroczenia bariery dźwięku), których nikt nigdy nie zaobserwował. Wedle naszych obliczeń, taki pojazd powinien wyparować w ciągu 0,00426 sekundy od momentu startu.

9.

Dodatkowo Mikołaj podlegałby zabójczemu przeciążeniu (przy starcie) rzędu 17 500 g. Zakładając, że Mikołaj waży około 125 kg, to przy takim przeciążeniu jego ciało ważyłoby ok. 2 150 000 kg.



I dalej wierzysz w Mikołaja?

Dostałem to od kuzyna na poczte...czy to ma obalić mit o grubiutkim staruszku z białą brodą i czerwonym nosem...wątpie! Św. Mikołaj jest (podobnie jak ludzka głupota) niezniszczalny, ponadczasowy, i taki...ludzki! Nie wyobtrażam sobie świąt bez niego...bez "ho ho ho" to część dzieciństwa każdego z nas, część która za każdym razem wywoluje uśmiech na twarzy i zabawne wspomnienia! Teraz każdy z nas może być świętym Mikołajem!

noel   
gru 15 2004 zarywam noc...jutro koło...
Komentarze (1)

heh....kiedy ja się w końcu noramalnie wyśpie...??? jest późno, jutro koło, (cicha nadzieja, że jadnak go nie będzie) a w głowie...hmm...no właśnie?! Od dłuższego czasu nie czułem tego przyjemnego uczucia jakim jest świadomość, że jednak wszystko się umnie i nic cię nie jest w stanie zaskoczyć, bo znasz odpowiedzi na każde pytanie! Brakuje mi tego przesytu wiedzy! Częściej zdarza mi się nie być do końca przygotowanym...nie wiem czemu?...robi się z tego poważny problem no bo jak...przecież tak nie może być...sters mnie wykończy i jeszcze wyląduje we Fromborku na górce (zakład psychiatryczny) z szarganymi nerwami i schizofremią! DZIZES!!! Muszę popracować nad motywacją, z którą ostatnio cieniutko, oj cieniutko:) zebrać się w sobie i ruszyć do akcji pt. sesja zimowa, dobrze przygotowanym! ha! to jest moje postanowienie adwentowe: uczyć się żeby wiedzeć! O! odważna myśl!!:) także rzucam się w wir minionycbh faktów, wydarzeń i postaci!

...dobrze że kodeksu Hammurabiego nie musze znać na pamięć! hehe Pozdrawiam blogowicze i pamiętajcie: Vivere est cogitare!

noel   
gru 14 2004 ile trzeba czasu żeby poznać człowieka....??...
Komentarze (1)

Rano, STRES! jedno z najgorszych uczuć jakich doświadcza ludzka istota, niepewność, strach, poczucie porażki, wolanie o pomoc! Myslałem że nie przeżyje poranka...zajęcia z pokręconym doktorem S.S. raaany ten człek ma w sobie coś, co powoduje, że targają mną skrajne emocje od radości po rozpacz, czasami nawet się go boje! taki doktor Hannibal Lecter! ugh..... Popoludnie, takie "se" życie akademickie po zajęciach, próba "zaspokojenia" bardzo wyszukanych gust smakowych- koleżanki na obiedzie:) i fura zmywania! heh... znowu zajęcia (senne) i tak do wieczora...Martwi mnie to, że w moim życiu zaczyna pojawiać się pewien powielany schemat. Nie mogę pozwolić żeby ogarnęła mnie rutyna co to, to nie! Musze zacząć szukać wyjścia z tej beznadziejnej pułapki...a tymczasem daje nura w książki....praca semestralna czeka:( ha! i jeszcze czwartkowe koło!!! mamo...

Nawiązując do nagłówka...mam koleżanke, znawy się od przedszkola, przez podstawówke, liceum, studiujemy w jednym mieście...zdawać się mogło że zanam ją dobrze a tu...BACH...pomyłka.... rozczarowanie...pojawia się jakaś dziwna nie zrozumiała dla mnie kłótnia...aluzje i sarkazm! jak z tego wybrnąc...jak, jeśli rozmowa nie odnosi skutku??? Musi naprawdę minąć sporo czasu żeby poznać człowieka...spoooro czasu! żeby poznać i zrozumieć....

noel